kontakt rss logowanie

ocq.pl

największa baza dowcipów



Sortowanie

· Najnowsze dowcipy
  Najlepsze dowcipy

Kategorie

· Zobacz wszystkie dowcipy

·  Różne (625)
· Baba u lekarza (38)
· Baca, gazda itp. (39)
· Bajki (42)
· Bankowość, finanse itp. (11)
· Blondynki (95)
· Chuck Norris (33)
· Cyrk, występy itp. (17)
· Cytaty, mądrości itp. (164)
· Czapajew (25)
· Czarny humor (49)
· Dresiarze (40)
· Dzieci (101)
· Egzamin (22)
· Eskimosi, zima, itp. (2)
· Fauna i flora (142)
· Fąfara (6)
· Fotograf (4)
· Hrabia... (18)
· Humor z zeszytów (6)
· Impreza (30)
· Informatycy (70)
· Jasio (145)
· Kierowcy (6)
· Kler (102)
· Kobiety (110)
· Kosmici (8)
· Lekarze, pacjenci itp. (135)
· Małżeństwo (290)
· Marynarze (16)
· Masztalski (1)
· Mężczyźni (214)
· Murzyni (45)
· Myśliwi (10)
· Nauczyciele (7)
· Pedały (37)
· Pijaczki, żule itp (43)
· Piloci, samoloty (5)
· Po angielsku (24)
· Polak, rusek... (34)
· Policja, przestępcy itp. (72)
· Polityka (102)
· Prawnicy (2)
· Randka (63)
· Restauracja (33)
· Robotnicy (26)
· Rolnik (39)
· Rycerze (3)
· Rżewski (134)
· Sex (114)
· Sportowe (41)
· Staruszkowie (100)
· Stirlitz (34)
· Studenci (68)
· Szef, pracodawca (18)
· Szkoci (7)
· Szkoła (19)
· Świąteczne (25)
· Teściowa (44)
· Wąchock (7)
· Wędkarze (11)
· Wojsko (71)
· Zakupy (7)
· Złota rybka, dżin itp. (14)
· Żydzi (50)
oceń dowcip:

zen

autor
Kierowcy popsuł się samochód.Lał duży deszcz więc gościu pobiegł do stojących przy drodze zabudowań aby zatelefonować po pomoc drogową.Podszedł do pierwszej drewnianej chałupy i puka,raz, drugi i nic......... Zdziwił się bo wewnątrz paliło się światło ,podszedł więc do okna i patrzy się do środka. Tam zobaczył mężczyznę i kobietę,oboje byli nadzy. Kobieta ugniatała rękami swoje ogromne piersi........ a mężczyzna ściskał pośladkami otwarty parasol. Zszokowany kierowca pobiegł do chałupy po drugiej stronie wsi..... Ledwo puknął do drzwi i już był wewnątrz........
- Czy mogę skorzystać z telefonu ? - spytał....
- Oczywiście, ale niepotrzebnie Pan biegł do mnie w taki deszcz, w tym domu przy drodze też mają telefon.....
- Wie Pan ja byłem tam ale ci ludzie dziwnie się zachowywali i pośpiesznie opowiedział co tam widział.......
- E tam to nic takiego odpowiedział gospodarz. Oni oboje są głusi i ona jemu pokazywała aby poszedł wydoić krowy do obory, a on jej na to, że ma to w dupie bo pada deszcz.......
oceń dowcip:

programista

autor
Jasio stoi na podwórku i pali. Podchodzi do niego kobieta i mówi:
- Chłopczyku, czy twoi rodzice wiedzą, że palisz?
- A czy pani mąż wie, że pani zaczepia nieznajomych mężczyzn?
oceń dowcip:

kicker

autor
Przed bitwą pod Grunwaldem spotykają się obie armie.
Zadowoleni z tego, się wzajemnie odnaleźli urządzają imprezkę.
W krzyżackim obozie wszyscy napierdzieleni, klina klinem popychają, sytuacja trwa kilka dni. Pewnego poranka budzi się Wielki Mistrz Ulryk von Jungingen i odbierając podawaną mu flaszkę, pyta sługi:
- Co to my dzisiaj mamy?
- Dzisiaj ma być bitwa, Wielki Mistrzu...
- O *****... - powiedział skacowany Mistrz przecierając twarz.
Gdy po paru głębszych Mistrz zaczął kontaktować, doszedł do wniosku, zamiast wymordować się wzajemnie można by wystawić do walki po jednym rycerzu z obu stron i wygra ta strona, której rycerz zwycięży. Nie będzie musiało tylu ginąć. Jak pomyślał tak zrobił.
Wysłali więc kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gości z jednym mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga na całego! Trzeba znaleźć Jagiełłę!
Po pewnym czasie odnaleźli go w końcu na***anego w stogu siana.
Przystał Na wszystko, co mu powiedzieli...
Teraz trzeba wybrać odważnego do walki. Krzyżacy nie mieli z tym większego problemu - wybrali oczywiście Zygfryda de Loewe najmężniejszego z mężnych. to rycerz z drewna nie strugany. 3,80 wzrostu, 2,40 w barach. Teraz trzeba znaleźć dla niego konia. Niestety, jakiego by nie przyprowadzili, to albo się załamywał albo Zygfryd kolanami o ziemie szorował... Sytuacja beznadziejna. Na szczęście Wielki Mistrz miał znajomości u Hannibala.
-Masz tu ode mnie tego słoniokonia - na pewno będzie dobry.
Rzeczywiście, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie dotykał.
Kolejny problem to miecz: szukają i szukają, ale żaden nie jest dobry. Największy miecz jaki znaleźli w całych Prusach to Zygfryd w trzech palcach trzymał! To przecież bez sensu! Poszli więc do kowala, aby wykuł odpowiedni oręż. Kowal wykuł najpotężniejszy miecz jaki istniał - siedmiometrowy!
Zygfryd go w ręku, jak machnął, to za jednym zamachem 14 dębów! No, tym to mogę walczyć!
Pozostała jeszcze zbroja. Jakiej by nie znaleźli to albo za mała, albo jakaś taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal wykuł odpowiednią zbroję dla Zygfryda. Zarąbista płytówka - pasowała jak ulał, zdobiona złotem i nader wszystko wytrzymała. Zygfryd gotowy do walki.
Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem. Jagiełło szuka ochotnika, ale nikt się nie zgłasza. Król postanawia wziąć ich sposobem - polewa dodatkową porcję miodu (wiele razy). Niestety, nawet totalnie na***ani nie chcą walczyć. Jagiełło poszedł do starego druha - Zawiszy Czarnego. Niestety, ten nie skory do opuszczania domu.
- Ubrudzę się tylko, jeszcze może mi się stać... Daj mi spokój!
Kolejny Maćko z Bogdańca - ale ten również nie chętny - Tu Jagienka na mnie czeka, a ja się będę gdzieś po jakiś polach bitwy chędożył? Nie ma mowy! Następny Jurand - ale Aan ma oczy wy***ane! BEZNADZIEJA!
Załamany Król wziął sznur i poszedł do lasu się powiesić. Idzie i nagle widzi: jakiś kurdupel -
metr dwadzieścia - konus taki, ubrany w marną skórzaną kurteczkę, z zardzewiałą szabelką u pasa, opiera się o drzewo i napruty jak worek... haftuje.
U Króla pojawiła się iskierka nadziei, takie małe światełko w tunelu.
Podchodzi i pyta, czy ten się zgodzi na walkę.
- No pewnie! - odpowiedział na******lony totalnie głos. Nie w stanie powiedzieć nic więcej.
Teraz trzeba go wyposażyć. I tu problem. Jakiego konia by nie znaleźli, to dla małego Polaczka olbrzym. Nie utrzymałby go nawet. Olali sprawę. Teraz miecz. Niestety, nawet najmniejszego nie w stanie unieść. Wyluzowali. Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie przynieśli, to dla naszego bohatera jak dom wielka - popijawy by mógł w środku urządzać. Dali Se siana. Zostawili mu tylko to co miał - cienką skórę i przerdzewiałą szabelkę. Na koniec poprosili tylko o jedno:
- Po wszystkim możesz robić co chcesz, ale w dzień bitwy, na Boga, przyjdź trzeźwy!
Słonce wzeszło, obie armie stoją naprzeciwko siebie. Z szeregu krzyżackiego wyłania się wspaniały rycerz. Ale gdzie Polak???... Szukają go i szukają. W końcu znaleźli - oczywiście na******lony jak dzwonek.
Mimo to tanio skóry nie sprzedamy.
Cucą go i wypychają. Na ugiętych nogach, zataczając się wychodzi na pole bitwy. Naprzeciw niemu wielki Zygfryd de Loewe w błyszczącej złotem zbroi, z wykurwistym mieczem, na potężnym słoniokoniu. Spina wierzchowca i rusza do ataku.
Pędzi z ogromną prędkością, ziemia drży pod kopytami słoniokonia, drugie słonce błyszczy na złotej piersi Zygfryda (wielki miecz zasłania to pierwsze).
Jagiełło wytrzeźwiał natychmiast i pojął co zrobił. "Ja ******lę! Przecież on zaraz zmiażdży naszego i wpadnie w nas - rozniesie nas w puch. Jesteśmy martwi!" - pomyślał zasłaniając twarz.
- W NOGI, kurrrrwa, W NOGI!!! - krzyczy Król i wszyscy s******lają gdzie popadnie.
Zygfryd de Loewe na swym słoniokoniu wpada na kurdupla Polaka - huk, trzask, uniósł się tylko kurz i dym... Wielki Mistrz podjeżdża na miejsce potyczki, aby pogratulować swojemu zwycięstwa. Kurz opada, a tu straszny widok: słoniokoń leży ogłuszony, paręnaście metrów dalej Zygfryd (całe piszczele ma pokrwawione), a Polak stoi niewzruszony opierając się o szablę i mówi:
- Masz szczęście że krzyczeli "W NOGI", bo bym cię ***** za***ał..."
oceń dowcip:

banany

autor
Facet siedzi w oknie budynku mieszkalnego z wypiętą gołą dupą i je banany wyrzucając skórki przez okno. Skórki spadają na głowę baby siedzącej na balkonie o parę pięter niżej. Baba się wnerwia i krzyczy na faceta, który natychmiast złazi z okna do swojego mieszkania. A baba woła dalej:
- poznam cię bydlaku, byłeś łysy i miałeś migdały powiększone!
oceń dowcip:

pupa dody

autor
Cud na pierwszym koncercie Joli Rutowicz!
Sparaliżowany chłopiec wstał z wózka i wyszedł.
oceń dowcip:

fanatyk filmu

autor
Troje dzieci zdaje egzamin, który ma zdecydować czy zostaną przepuszczone z pierwszej klasy do drugiej. Nauczyciel zaczyna je przepytywać:
- Jasiu, przeliteruj słowo: TATA.
- T-A-T-A.
- Świetnie Jasiu, zdałeś. A teraz ty Moniko, przeliteruj słowo MAMA.
- M-A-M-A.
- Świetnie Moniko, zdałaś. A teraz ty Ahmed. Przeliteruj: DYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCÓW W ŚWIETLE POLSKICH PRZEPISÓW KONSTYTUCYJNYCH.
oceń dowcip:

kicker

autor
Sołtys zarządził zebranie we wsi ponieważ kombajnista pożyczał pieniądze od ludzi,przepijał i nie oddawał. Na zebraniu zasugerował ludziom aby rzucili jakieś pomysły co zrobić w tej sytuacji z kombajnistą. W pewnej chwili odezwał się kowal:
-Już wiem przy******le kombajniście!!
Na to sołtys:
-Kowal chyba cię pogięło przecież ty go zabijesz, a mamy tylko jednego kombajnistę we wsi.
Po chwili kowal:
-Już wiem przy******le spawaczowi mamy dwóch
oceń dowcip:

programista

autor
Karlik idzie z Hanką po lesie i pyta:
- Co byś poiedziała, jakbych ci chcioł wziąć cnotę?
- Ześ się o pora roków spóźnił.
oceń dowcip:

rocznica

autor
Na lekcji Pani pyta dzieci :
- Jak spędziłyście rocznicę Rewolucji Październikowej ?
Dzieci:
- U mnie na obiad były pierogi ruskie.
- U mnie był barszcz ukraiński.
Pytanie dochodzi do Jasia: Ty jak?
- Proszę Pani... wraz z moim Tatą bawiliśmy się w Ruskich żołnierzy!
Pani:
- Wspaniale Jasiu! Na czym ta zabawa polegała?
- Poszliśmy do sąsiadki , ojciec ją wydutkał, a ja jej zegarek ukradłem!
oceń dowcip:

ciężki humor

autor
Po powrocie z akcji gaszenia pożaru w jednej
ze wsi, komendant pisze raport:
"Ugasiliśmy pożar w oborze. Nie spłonęła żadna krowa. Dziesięć utonęło".
[1] [2] [3] [4] [5] ... [385] [386] [387] [388] 389 [390] [391] [392]

Opcje

· dodaj nowy dowcip
· dowcipy na email
· dowcipy na twojej www

· kontakt

Polecane

humor :: dowcipy :: kawały